Tegoroczne obchody upamiętniające pierwszomajowe wydarzenia na Haymarket Square przebiegły w stolicy Meksyku pod znakiem kontrowersji. W ramach całej masy demonstracji przeprowadzanych przez różne organizacje z okazji święta pracy i protestach przeciwko projektom restrukturyzacji gospodarki meksykańskiej (między innymi prywatyzacji przez rząd Partii Rewolucji Instytucjonalnej państwowych zakładów naftowych - Pemex), nieznana osoba lub grupa osób umieściła informacje o rzekomo planowanej manifestacji anarchistycznej.
Rzeczą która wzbudziła największe zdziwienie były plakaty, które zaczęły krążyć po różnych miejscach zapraszające na ową demonstrację. Na nich można było przeczytać zaproszenie na demonstrację podpisaną przez 15 organizacji anarchistycznych działających w Meksyku. Z tego co udało się dowiedzieć lokalnym działaczom, żadna z tych organizacji nie podpisała owego plakatu ani nie miała w planach organizacji pierwszomajowej demonstracji w stolicy. Jedną z organizacji widniejących na plakacie była Anarchistyczna Federacja Meksyku, współorganizatorka między innymi pierwszego kongresu anarchistycznego w Meksyku w 2011 r.
FAM oskarżyła wręcz w komunikacie opublikowanym na swojej stronie internetowej władze federalne jak i władze miasta Meksyk o tworzenie razem z mediami masowego przekazu kampanii stygmatyzacji i nagonki na ruch anarchistyczny. (W meksykańskich mediach o "zamaskowanych anarchistach" zrobiło się głośno rok temu podczas protestów przeciwko prezydentowi Enrique Peña Nieto, podczas których doszło do walk z policją).
Sama demonstracja mimo związanego z nią zamieszania odbyła się w miejscu gdzie zaplanowali ją domniemani organizatorzy i zebrała około 100 osób. Rozpoczęła się pod monumentem upamiętniającym Rewolucję Meksykanską, gdzie chciano wygwizdać zebranych tam nacjonalistów. Następnie przeszła ulicami centrum aż na Zócalo (centralny plac dzisiejszego starego miasta, dawnego Meksyku-Tenochtitlan). W drodze na plac zostały zniszczone witryny kilku banków oraz sklepów z markową odzieżą natomiast inne pokryto antyrządowymi oraz antykapitalistycznymi hasłami. Oprócz tego zamalowano sprayem obiektywy kamer kilku mediów którym w ostatnim czasie za bardzo udziela się krytykowanie wszelkich ruchów społecznych i nadgorliwe bronienie rządowo-narkotykowo-biznesowej kliki sprawującej władzę w tym państwie jakim jest dzisiejszy Meksyk.
Po dotarciu na Zócalo, demonstracja skierowała się na stację metra Pino Suarez, gdzie zorganizowano szybki hapening polegający na masowym przeskakiwaniu bramek (przy wejściach meksykańskiego metra zawsze stoją policjanci, więc widok skaczących przez bramki ludzi jest dużo rzadszy, niż np. w warszawskim metrze). Podobne hapeningi organizowane są stosunkowo często w związku z niedawnym podwyższeniem cen biletów jednorazowych z 3 do 5 pesos* (w Meksyku nie istnieją bilety czasowe ani długookresowe). Po przeskoczeniu bramek demonstracja pojechała pod siedzibę telewizji Televisa (o której jednym z programów, prowadzonych przez Laurę Bozzo pisaliśmy jakiś czas temu na Antiklasie), w międzyczasie zamalowując kamery wewnątrz metra. Po krótkim pobycie przed siedzibą telewizji demonstracja rozwiązała się.
Oprócz wydarzeń w stolicy, w położonej na południu Oaxace grupa osób spaliła flagę narodową Meksyku na głównym placu tego miasta.
Jak zauważyło wiele osób podczas całej demonstracji w stolicy-D.F'ie - z wyjątkiem momentu dotarcia pod Televisę, siły policyjne były w zupełności nieobecne. Część głównonurtowych mediów nazwała to "nową taktyką rządu meksykańskiego mającej na celu unikania eskalacji zamieszek z udziałem anarchistów".
*1,17 PLN według kursu 16 V 2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz