14.11.2013

[Blog] Kraków: Właściciele idą po haracze za chodnik

To co dzieje się obecnie w Polsce można określić jako kapitalistyczną utopię. W Krakowie byli właściciele terenu na którym obecnie już od kilkudziesięciu lat znajduje się nowa dzielnica tego miasta, postanowili wystąpić o pieniądze za wynajem 10 lat wstecz "swojego" terenu, na którym znając życie przed kilkudziesięcioma laty paśli sobie świnie i opalali chałupy gównem.


Podobna sytuacja ma miejsce na warszawskim Ursynowie gdzie potomkowie byłych włodarzy gruntów  które obecnie pełnią rolę podwórzy między blokami żądają odzyskania "swoich" terenów zapewne w celu prowadzenia uprawy rzodkiewki i zaorania pod inne przyszłoroczne uprawy boisk oraz innych obiektów obecnie znajdujących się między blokami z wielkiej płyty.

Jedyne czego brakuje do dokonania w tym pojebanym pizdogrodzie truchtającym frajersko w kierunku ustanowienia ponownie wieków ciemnych, przywrócenia władców ziemiańskich i chłopów małorolnych pasących swe krowy w surrealistycznym otoczeniu prefabrykowanych rozwiązań mieszkalnych, jest to, aby swego czasu hasającego po afgańskich wzgórzach razem z innym wrogiem sowietów i miłośnikiem wolności- bin Ladenem, nasz ukochany Radosław Sikorski, zaczął ubiegać się o oddanie Austrii jakiejś psycholce z losowego polskiego wariatkowa, która będzie twierdziła że jest ostanią Habsburżanką i potomkinią księżniczki Sisi i jej kolorowych papużek.

Zamiar ten może być spotęgowany faktem że Austria w pamiątkę wywalenia swoich księci i królewiczów z pałaców w 1919 ma w herbie nic innego jak sam kurewski sierp i młot tak bardzo znienawidzonych przez byczka antykomunizmu jakim jest Sikorski i całą hordę popierających go mieszkańców tego kraju a także tych, co mimo oficjalnego znienawidzenia go są współwyznawcami tej samej ideologii co on, tyle że odzianej w inne szaty.

Być może doczekamy się również interwencji dyplomatycznej we Francji, wszakże należała ona kiedyś do Burbonów. Być może, idąc śladami hiszpanów znajdą gdzieś jakiś odkurzacz na koks, którego jedynym osiągnięciem życiowym jest zastrzelenie brata, robienie za papier toaletowy Franco, wyjście za najdroższą dziwkę w Europie opłacaną z pieniędzy hiszpanów i zastrzelenie paru słoni w Afryce (mowa o jego wysokości Juan Carlos I oraz królowej Zofii Greckiej)

To gdzie nas doprowadzą fundamentaliści ideologii świętej krowy prawa własności nikt do końca nie wie, lecz miejcie się na czujności. Być może niedługo wychodząc z bloku będziemy musieli kasować bilet w cenie 1,29 w bramce niczym w metrze za korzystanie z chodnika przed domem, a za dłuższą rozmowę ze znajomymi na podwórku będą nam naliczane kary za nieumowne, roszczeniowe, niemyślące o ciężkiej pracy tych wszystkich co ze swoich ciężko wypłaconych podatków płacili aby ten nieszczęsny dobytek socjalizmu jakim jest chodnik mógł istnieć. Nie może być wszakże tak że jakiś lamus zamiast oglądać TVN/Korwina/Trwam jak zwykły prawicowy przychlast (odpowiednie skreślić zależnie od wieku), będzie sobie oddychał świeżym (publicznym??!!) powietrzem przed budynkiem w którym mieszka.


Ghert de la Villa                  

 Artykuł z informacją do której się odnosi autor:
            
tvn24.pl/wiadomosci-krakow,50/miejska-ulica-na-prywatnym-gruncie-wlasciciel-wystawil-rachunki-mieszkancom,370912.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz